MUZEUM DOM JANA MATEJKI- Audiodeskrypcja

Berło ofiarowane Janowi Matejce przez Radę Miasta Krakowa

Grupa Instrumentów zawieszonych na ścianie w salonie

Wyposażenie sypialni Jana Matejki

Kopia obrazu Jana Matejki "Kasztelanka"

Szkic do obrazu "Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna"

Autoportret Jana Matejki

Obraz "Otrucie królowej Bony"

Szkic do obrazu "Mikołaj Kopernik"

Obraz "Pieśń"

Karton z postacią anioła siedzącego na dekoracyjnym kwiatonie

Portret Franciszka Matejki z dziećmi

Portret Pauliny Giebułtowskiej

Puchar norymberski z XVII wieku zwany Nautilusem

Wnętrze grobu

Sprzęty na podeście w pracowni

Stolik na farby

Świetlik w pracowni Jana Matejki

Obraz "Pieśń"

Obraz olejny namalowany na desce o wymiarach dziewięćdziesiąt jeden na sto dziesięć centymetrów.  Powstał  w 1886 roku. Przedstawia jasnowłosą anielicę, ukazaną w ujęciu od połowy ud. Wypełnia ona niemal całą powierzchnię obrazu. W tle widoczny skrawek pochmurnego, złowrogiego nieba. Anioł ma postać nastoletniej dziewczyny. Nad jej  głową unosi się nimb, czyli świetlisty krąg, symbol duchowego światła. Twarz anielicy ukazana jest z profilu, zwrócona lewą stroną, uniesiona lekko w górę. Długie, jasne włosy w swobodnych lokach opadają rozwiane na plecy. Na czole loki kończą się nad linią ciemnych brwi. Spod nich spoglądają w górę duże, brązowe oczy. Kształtny nos ma delikatną linię. Usta są pełne, o czerwonych, wydatnych wargach. Lekko zaróżowione policzki  nadają twarzy okrągły kształt. Broda też jest okrągła, z dołeczkiem pośrodku. Anielica ubrana jest w jasną, kremową szatę, luźno opływającą sylwetkę. Pod nią zarysowuje się dziewczęcy biust. Obfite fałdy szaty tworzą wybrzuszenia nad ramieniem i wokół bioder. Daje to wrażenie, że są rozwiane podmuchem wiatru, wiejącego w twarz postaci. Jej szyję  zdobi złoty naszyjnik. To gruby łańcuch z trzema wisiorami w kształcie krzyży, wysadzanymi czerwonymi koralami. Ręce anielicy opuszczone są wzdłuż tułowia. W prawej dłoni - gałąź palmowa, sięgająca do ramienia. Skrzydła wyrastające z ramion są masywne, lekko rozchylone. W stosunku do postaci - bardzo długie. Ciągną się od wysokości ud aż do głowy. Lewe jest bardziej rozłożone, unosi się lekko ponad głową. Pióra skrzydeł odmalowane precyzyjnie. Mają kolor biało-kremowy, z szarymi smugami. W tle obrazu widoczny jest skrawek pochmurnego nieba. Dominuje tu kolor granatowy, w lewym górnym rogu obłoki są rozświetlone tajemniczym blaskiem. Modelką postaci anioła była córka Jana Matejki Beata. Miała wtedy 17 lat. Artysta podarował to malowidło arcyksięciu Rudolfowi Habsburgowi, który podczas wizyty w Krakowie w czerwcu 1887 roku odwiedził jego pracownię. Od tej pory obraz znajdował się w Wiedniu. Do muzeum został zakupiony w 1915 roku.

Wyposażenie sypialni Jana Matejki

Sypialnia Matejki to długie i wąskie pomieszczenie. Część oddzielona kotarą, gdzie spał malarz to niewielka przestrzeń, około siedem metrów kwadratowych. Znajduje się tutaj skromne wyposażenie. Sprzęty i meble, które pochodzą z kolekcji Jana Matejki, jak i te, których używał na co dzień. Przy ścianie na lewo od wejścia stoi łóżko. Róg tej ściany i prostopadłej do niej zajmuje biały piec kaflowy. Na prawo od pieca stoi szafka nocna. Przy kolejnej ścianie - krzesło i mały stolik na trzech nóżkach. Łóżko wykonano z ciemnobrązowego drewna politurowanego, czyli wygładzonego jak lustro. Jeden szczyt styka się z prostym, białym piecem kaflowym. Łóżko przykryte  bordową kapą  jest pojedyncze, ma szerokość stu centymetrów, a długość – sto osiemdziesiąt pięć. Krawędź szczytów w środkowej części ma kształt łukowaty. W tym najwyższym punkcie wysokość  wynosi sto piętnaście centymetrów. Obok stoi szafka nocna z szufladą i półeczką. Ma około metr wysokości i prawie czterdzieści centymetrów szerokości. Wykonana prawdopodobnie w  XVIII wieku z  jasnobrązowego, politurowanego drewna. Tylna ścianka szafki jest przedłużona nad górnym blatem, dekoracyjnie, łukowato zakończona. Do tej ścianki przymocowana jest maleńka półka. Pod blatem znajduje się szuflada, a poniżej drzwiczki. Stojące przy przeciwległej ścianie krzesło jest niezwykle dekoracyjne. Ten dziewiętnastowieczny mebel wykonano z drewna dębowego. Oparcie ma wysokość stu piętnastu centymetrów. Jest ono całe ażurowe i rzeźbione w roślinne ornamenty. Wycięte w drewnie misterne wzory mają kształty wygiętych łodyg i liści. Nadaje to krzesłu elegancki charakter. Dopełniają go toczenia i rzeźbienia nóg. Tych kilka sprzętów towarzyszyło Janowi Matejce przez wiele lat. Na tym właśnie łóżku zakończył swoje pracowite życie 1 listopada 1893 roku. Towarzyszyła mu w tej chwili  żona Teodora, dzieci, rodzina Serafińskich. Według relacji siostrzenicy, Stanisławy Serafińskiej, ostatnie słowa mistrza brzmiały: „Módlmy się przede wszystkim za ojczyznę!”, a w innym przekazie: „Boże, zbaw Polskę i błogosław moje dzieci!”

Berło ofiarowane Janowi Matejce przez Radę Miasta Krakowa

Berło ofiarowane Janowi Matejce to ozdobna laska hebanowa, o długości osiemdziesiąt pięć i pół centymetra. Zdobienia wykonano ze srebra i złota. Autorem  projektu jest Tomasz Pryliński, a wykonawcą krakowski złotnik, Władysław Glixelli [glikselli]. Berło składa się z trzech elementów: na dole srebrna skuwka, pośrodku hebanowy drążek, a na górze dekoracyjne zwieńczenie. Srebrna skuwka to odcinek o długości około trzydziestu centymetrów. Na jej końcu jest element w kształcie złoconej szyszki. Srebrną powierzchnię skuwki pokrywają delikatne roślinne ornamenty.  Środkowa część berła to około półmetrowy hebanowy drążek, spiralnie opleciony wąską wstęgą ze srebra. Zwieńczenie berła jest bardzo dekoracyjne. Ma formę owalnej gałki o długości piętnastu centymetrów. Zdobią ją trzy okrągłe medaliony w barokowym, złoconym obramieniu. Medaliony mają średnicę kilku centymetrów. Na każdym z nich wyryto misterne miniatury, które przedstawiają Sukiennice, Bramę Floriańską i kościół Mariacki. Ponad medalionami znajdują się jeszcze dwa dekoracyjne elementy zwieńczenia: srebrny wianuszek z kwiatów, a na samym szczycie - czarka z płomieniem. Berło to  Jan Matejko otrzymał w czasie specjalnej uroczystości 29 października 1879 roku, w pałacu Wielopolskich. Wręczył je prezydent miasta Mikołaj Zyblikiewicz w imieniu Rady Miejskiej. Władze miasta chciały w ten sposób uhonorować malarza, podkreślić jego „panowanie” w sztuce. Miało też oznaczać, Matejko ma duchową władzę nad narodem pozbawionym własnego króla i państwa w okresie zaborów. Dlatego podobnie jak dawniej insygnia królewskie,  berło  poświęcono w katedrze na Wawelu. Wręczenie go wiązało się też z prezentacją świeżo zakończonego obrazu Bitwa pod Grunwaldem. Matejko był wtedy u szczytu sławy. Pozycję jednego z największych malarzy europejskich potwierdzało przyznanie członkostwa wielu prestiżowych instytucji we Francji, Włoszech i Wiedniu. Mimo to jego obrazy często były krytykowane, wzbudzając kontrowersje. Jedni uważali je za genialne, inni - za pełne błędów. Te sprzeczne opinie o Matejce trafnie podsumował Stanisław Witkiewicz: "Miał on wiele wad, których unikają nawet średnie talenty, ale miał jedną bezwzględną zaletę - tworzył arcydzieła."

Wnętrze grobu

Obraz powstał w roku 1869, namalowany olejnymi farbami na desce wysokiej na sześćdziesiąt i pół, a szerokiej  na czterdzieści siedem i pół centymetra. Przedstawia wnętrze marmurowego grobu Kazimierza Wielkiego z jego szczątkami.  Dominujące kolory obrazu to pomarańcz, odcienie brązu i ciepłej szarości. Perspektywa ukazuje grobowiec z jego wnętrza. Mamy wrażenie, że jesteśmy w nim, przy jednym z krótszych boków.  W przeciwległym krótkim boku, w prawym górnym rogu obrazu,  znajduje się nieregularny otwór wybity w ścianie grobowca. Zagląda przez niego do środka młody mężczyzna. Widać lewą część jego twarzy i palce oparte o krawędź otworu. Obok policzka wsunięta jest pochodnia. Jej płomień rozświetla wnętrze tajemniczym blaskiem. Wąskie i podłużne wnętrze kamiennego grobowca wypełniają szczątki władcy, trumny, ubioru i insygniów. Są one rozrzucone, bo trumna w ciągu setek lat uległa zniszczeniu. W prawym dolnym rogu spoczywa czaszka króla, widoczna z lewego profilu. Zarysowane są kości nosa, policzków oraz szczęka z zębami. Na kości czaszki opiera się korona. Jej obręcz ozdobiona jest ornamentami w kształcie lilii, wysadzanymi kamieniami. Na widocznym fragmencie korony wyłaniają się trzy lilie. Resztę  przesłaniają pokruszone cegły. W środkowej części kompozycji obrazu,  w poprzek grobu, stoi pionowo kawałek deski  z trumny. Na prawo od niej -  kości palców z połyskującym pierścieniem. Poniżej leżą trudne do rozróżnienia strzępy tkaniny. Wśród nich - jabłko królewskie. Za deską, w poprzek grobowca umocowane są poziomo dwa metalowe pręty. Na nich opiera się jedna kość piszczelowa oraz kości stopy, a także zwinięte w nieładzie strzępy tkaniny. Obraz ten Jan Matejko stworzył jako naoczny świadek odnalezienia szczątków Kazimierza Wielkiego. Był członkiem komisji nadzorującej konserwację grobowca  w katedrze wawelskiej. Prace zleciło Krakowskie Towarzystwo Naukowe, z okazji pięćsetnej rocznicy powstania Uniwersytetu Jagiellońskiego, założonego przez Kazimierza Wielkiego. Sądzono, że to pusty grobowiec, czyli cenotaf, zbudowany jako pomnik na cześć zmarłego. Jednak, gdy uderzono młotkiem w ścianę, aby sprawdzić jej wytrzymałość, okazało się ku zaskoczeniu wszystkich, że grobowiec jest prawdziwy. Scena ta wywarła na Matejce głębokie wrażenie. Dlatego uwiecznił ją na tym malowidle.  Jest to nietypowe, bo rzadko  w jego  twórczości pojawiały się obrazy olejne dokumentujące wydarzenia mu współczesne. Oryginalność koncepcji obrazu wynika jednak przede wszystkim z wyjątkowych okoliczności - niewielu malarzy miało okazję być świadkiem otwarcia grobu królewskiego po pięciuset latach od śmierci władcy.

Grupa instrumentów zawieszonych na ścianie w salonie

Na lewej ścianie salonu od strony wejścia, wiszą trzy dawne instrumenty muzyczne: gitara, klarnet i flet poprzeczny. Ich kształty i materiały różnią się od tych wyrabianych obecnie. Gitara o czternastu strunach ma długość sześćdziesięciu siedmiu centymetrów. Jest więc dużo mniejsza od współczesnej. Wykonano ją z drewna, prawdopodobnie w XVIII wieku.  Pudło rezonansowe długie na około trzydzieści centymetrów ma kształt jajowaty. Jest wypukłe z jednej strony, z drugiej płaskie. Płaską stronę zdobią wzory z czarnego drewna, kości, białej masy perłowej i szylkretu, czyli masy rogowej. Tworzywa te są wklejone w powierzchnię drewna.To metoda zdobienia zwana intarsją. Misterne geometryczne wzory kunsztownie dekorują okucia naciągu i rozetę wokół otworu rezonansowego.Gryf gitary ma długość około trzydziestu paru centymetrów. W górnej części znacznie się rozszerza. Tu znajdują się naciągi strun. Na prawo od gitary zwisa pionowo klarnet i flet. Bardziej przypominają pasterskie fujarki, niż współczesne, skomplikowane formy tych instrumentów. Klarnet wytworzony został w Austrii, około 1800 roku. Zaskakuje jasnopomarańczowym kolorem drewna bukszpanowego.  Ma długość około siedemdziesięciu centymetrów. Przy wylocie rozszerza się w kształt lejkowaty. Prosty mechanizm klapek zrobiony jest prawdopodobnie ze srebra. Jeszcze prostszą budowę ma flet poprzeczny. Wykonano go w Wiedniu. To prosta rurka z drewna jabłoni, długa na około sześćdziesiąt osiem centymetrów. Do grania na nim  służyło kilka otworków i zamykane klapki z mosiądzu. Prawdopodobnie Jan Matejko odziedziczył te instrumenty po ojcu - nauczycielu muzyki i organiście. W ten sposób Franciszek Matejko pracował od świtu do zmierzchu, zapewniając byt licznej rodzinie. Początkowo był przeciwny malarskim zainteresowaniom uzdolnionego syna Jana, mawiając: „To to zabawka, nie pewny chleb”. Uważał, że zawód muzyka daje pewniejszą pozycję społeczną. Uczył syna codziennie gry na fortepianie. Jan wybrał jednak malarstwo, ale często grywał w  czasie spotkań towarzyskich pieśni narodowe i utwory Chopina, którego twórczość bardzo cenił.

Portret Franciszka Matejki z dziećmi

Obraz olejny z roku 1853, wykonany  został na płótnie o wymiarach sześćdziesiąt dziewięć na pięćdziesiąt trzy centymetry. Jan i Maria Waleria stoją, przed nimi siedzi ojciec – Franciszek Matejko i Kazimierz. Wszyscy znajdują się blisko siebie i mają ciemne ubrania. Od czarnego tła odcinają się kontrastowo tylko jasne twarze i dłonie. W górnej części, z lewej strony stoi piętnastoletni Jan. Jego delikatna twarz jest zwrócona do nas prawą stroną. Ciemne włosy zaczesane do tyłu nikną w  tle. Jasne czoło kończą łuki ciemnych brwi. Brązowe oczy spoglądają w dal, w naszą lewą stronę. Nos jest prosty, usta pełne, a okrągła broda ma dołeczek. Pod szyją widoczny biały kołnierzyk koszuli wystający znad ciemnego ubioru. Chłopca widać tylko do ramion. Resztę  postaci przesłania siedzący przed nim ojciec i  brat. Obok Jana, po prawej stronie obrazu stoi siedemnastoletnia Maria Waleria. Twarz zwraca lewym profilem. Gładko zaczesane ciemne włosy  przesłaniają ucho. Spięte są z tyłu głowy. Czoło, brązowe oczy, nos, usta i okrągła broda są uderzająco podobne do rysów twarzy Jana. Szyję okala biały kołnierzyk. Ma kształt stójki z falbanką, ozdobiony jest krzyżykiem. Ciemnobrązowa skromna suknia zaznacza smukłą sylwetkę dziewczyny. Maria lewą rękę  trzyma wzdłuż tułowia. Nadgarstek zdobi mankiet z białej koronki. Sześćdziesięcioparoletni Franciszek Matejko siedzi w centralnym punkcie obrazu. Twarz w półprofilu zwraca w naszą prawą stronę. Szpakowate włosy są mocno przerzedzone,  czubek głowy wyłysiały. Czoło przecina kilka poziomych zmarszczek. Spod ciemnych brwi przyprószonych siwizną  spoglądają brązowe oczy. Prosty nos i lekko wydęte usta nadają twarzy wyraz zdecydowania. Policzki są gładko wygolone, broda okrągła z dołkiem pośrodku. Franciszek ma białą koszulę, ozdobioną czarną muchą oraz czarny surdut. Dłonie opiera na rączce laski. Obok ojca, po naszej lewej stronie, siedzi prawym profilem rudowłosy Kazimierz. Ma dwanaście lat. Brązowymi oczami wpatruje się przed siebie. Pucułowate policzki nadają mu dziecinny wyraz. Ubrany jest w białą koszulę i ciemnozieloną marynarkę. Dłonie opiera na kolanach. Piętnastoletni Matejko namalował siebie w sposób wyidealizowany. Jego nos jest tutaj idealnie prosty. W rzeczywistości był skrzywiony, bo w dzieciństwie mały Janek przewrócił się i złamał kość nosową. Nie udzielono mu pomocy lekarskiej, przez co długo miał problemy z oddychaniem.

Autoportret Jana Matejki

Autoportret namalowany w roku 1887 farbą olejną na mahoniowej desce ma kształt koła o średnicy około dwudziestu czterech centymetrów. Obraz o takim kształcie nazywa się tondo. Dominujące barwy autoportretu - popielaty odcień włosów i brody, czerń surdutu, zgaszona czerwień tła są ciemne, tworząc nastrój powagi. Malowidło oprawione jest w bogato zdobioną czarną ramę ze złoceniami. W czterech miejscach – na godzinie 12, 3, 6 i 9 znajdują się złocone roślinne ornamenty. Matejko przedstawił swoją głowę i fragment ramion. Ma 49 lat. Jego głowa jest lekko zwrócona w naszą lewą stronę. Włosy są szpakowate, długie do ramion. Zaczesane do tyłu, założone za ucho. Czoło przecina kilka poziomych zmarszczek. Proste brwi są mocno zarysowane, bujne, ciemne. Spod nich spoglądają z powagą brązowe oczy artysty. Na nosie – skrzywionym po wypadku z dzieciństwa – opierają się okrągłe okulary w drucianych, cienkich oprawkach. Dolną część twarzy pokrywają bokobrody, wąsy i  długa, gęsta broda sięgająca do klatki piersiowej. Jest ona szpakowata i lekko falowana. Spod brody wyłania się skrawek kołnierza białej koszuli. Matejko ma sobie  czarny surdut. Za plecami artysty wisi obraz oprawiony w ramy. Wypełnia on całe tło autoportretu. Widoczny jest tylko jego  fragment - prawy dolny róg pomalowany głęboką czerwienią. Wyłania się on nad lewym ramieniem artysty. Na ramie znajduje się napis: Heli, ojciec Jan, a powyżej cyfry: rok 1887. Wtedy właśnie Matejko namalował ten autoportret i podarował go córce Helenie z okazji urodzin.   W tym okresie był  już bardzo uznanym artystą. Sprawował funkcję pierwszego dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych, potem przekształconej w Akademię Sztuk Pięknych. Obecnie nosi ona jego imię. Warto jednak pamiętać, że początek jego drogi do mistrzostwa w malarstwie był trudny ze względu na poważne kłopoty ze wzrokiem. Zmagał się  z nimi od wczesnego dzieciństwa, ale okularów w drucianych oprawkach zaczął używać dopiero w wieku 19 lat. Wcześniej pomagał sobie, trzymając przy oczach szkiełko powiększające. Z powodu słabego wzroku był przezywany przez rówieśników „ślepowron”, a początkowo niektórzy z nauczycieli twierdzili, że w związku z tą wadą nie osiągnie wiele w zawodzie malarza… Stanisław Wyspiański, jeden z genialnych uczniów Matejki, w jednym ze swych wierszy tak opisywał kontrast pomiędzy wyglądem zewnętrznym mistrza a jego osobowością:Był mały, jako ludzie ciałem drobni, i przygarbiony nie wiekiem, lecz pracą; był z tych, którzy są Aniołom podobni, których żywoty wiele wykołacą, gdy się w nich święta duma odosobni, gotowi się poświęcać, mając za co; do pocałunku głowę chylił w długich lokach, z oczu mu gorał żar – taki w prorokach.

Karton z postacią anioła siedzącego na dekoracyjnym kwiatonie

Projekt fragmentu polichromii w Kościele Mariackim jest namalowany akwarelą na kartonie wysokim na dwieście trzy centymetry, a szerokim na dwieście dwadzieścia pięć. Matejko wykonał go w 1889 roku.  Projekt przedstawia motyw dekoracyjny wzorowany na gotyckim malarstwie. Składa się on z trzech elementów: anioła w błękitnej szacie trzymającego wstęgę, dużego ornamentu kwiatowego oraz pionowej wstęgi. Matejko nie wypełnił kolorem tła, więc jest to kremowa faktura kartonu.  Anioł znajduje się w centralnej i prawej części projektu. Ma naturalne rozmiary człowieka. Jest zwrócony lewym profilem. Regularne rysy twarzy cechuje spokój. Oczy wpatrzone są w dal, na ustach rysuje się delikatny uśmiech. Jasnobrązowe włosy spływają na ramiona. Dziewczęcą głowę otacza żółty nimb. Ramiona i całą sylwetkę anioła spowija błękitny płaszcz, spięty pod szyją ozdobną klamrą. Gęsto drapowane fałdy skrywają szczegóły postaci. Spod płaszcza wynurzają się delikatne dłonie. Anioł trzyma banderolę -  długą, białą wstęgę, zawiniętą na końcach. U ramion anioła wyrastają długie skrzydła. Ciągną się wzdłuż całej jego sylwetki. Szerokie u góry,  zwężają się ku dołowi. Barwne niczym u egzotycznego ptaka. Kolory układają się w poziome pasy. Na niektórych piórach są okrągłe jasne plamki. W lewym dolnym rogu kartonu zaczyna się ornament, zwany kwiatonem. To nieistniejący motyw roślinny. Z wijących się rozgałęzień zielonych łodyg i liści wyrasta kilka  czerwono-żółtych kwiatów. Przypominają  lilie. Rozchylone płatki największego z nich sięgają aż do anioła, są niejako organicznie połączone z jego szatą. Sprawia to wrażenie, że anioł  wyrasta z kwiatu, który jest tak duży, jak połowa jego sylwetki. W lewym górnym rogu rozciąga się pionowo biała wstęga banderoli. Zajmuje około połowę długości kartonu. Projekt anioła na gotyckim kwiatonie to jeden z licznych szkiców, które Matejko wykonał, tworząc dzieło swego życia - polichromię w Kościele Mariackim. Był już wtedy schorowany, zmarł niedługo po zakończeniu prac. Stanisława Serafińska, siostrzenica Matejki, tak wspomina uroczystości pogrzebowe wuja, które odbyły się w Kościele Mariackim: „Gorzały setki świec dokoła wyniosłego katafalku: przed rozwartym Stwosza arcydziełem postawiono trumnę pokrewnego mu duchem Mistrza Jana. Paliły się setki świec, śpiewali Aniołowie i ludzie”.

Puchar norymberski z XVII wieku zwany Nautilusem

Jest to cenny element kolekcji Jana Matejki. Datowany  na XIX wiek. Nautilus to rodzaj pucharu z czaszą wykonaną z muszli głowonoga Nautilus pompilius. Z tego typu kunsztownych wyrobów słynęła Norymberga, stąd inna ich nazwa “puchary norymberskie”. Puchar jest wysoki  na trzydzieści cztery centymetry. Czasza to ogromna muszla. Wysoka na dwadzieścia i szeroka na około piętnaście centymetrów. Umieszczono ją na złoto-srebrnej nóżce zakończonej tak zwaną stopą – okrągłą podstawą, na której stoi puchar. Muszla ma kształt kolisty, spiralny. Wygląda jak wielka muszla ślimaka winniczka.  Jej oszlifowaną powierzchnię pokrywa masa perłowa o metalicznym odcieniu. Mieni się i połyskuje. Na niej wyryto misternie motywy roślinne i fantastyczne morskie węże. Zdobią ją też złote ornamenty roślinne, ciemnozielone kamienie i złoty medalion. Na nim - miniaturowa płaskorzeźba ze sceną mitologiczną, prawdopodobnie  porwaniem Persefony przez Hadesa. Mężczyzna chwyta  kobietę z obnażonymi piersiami i brzuchem. Wlot do muszli to otwór szeroki  na około dziesięć centymetrów. Jego krawędź ozdobiono złoconym obramowaniem oraz kilkoma ciemnozielonymi kamieniami. Na szczycie muszli znajduje się figurka wysoka na około pięć centymetrów. To złoty skrzydlaty smok i skrzydlaty chłopiec siedzący na jego grzbiecie. Chłopiec gra na flecie. Srebrną nóżkę pucharu o długości dwudziestu centymetrów oplatają złote kwiaty z białymi perłami, gałązki oraz węże morskie. Zdobią ją także cztery złocone figurki  - to  fantastyczne ptaszyska z wygiętymi dziobami. Stopa, na której stoi puchar ma średnicę  piętnastu centymetrów. Jest złocona, wysadzana białymi perłami. Umieszczono tu trzy miniaturowe głowy uśmiechniętych, brodatych satyrów. Spod gęstwiny  włosów  wystają rogi. Ten bardzo dekoracyjny puchar posłużył Matejce jako rekwizyt  w obrazie “Śmierć Zygmunta Augusta w Knyszynie”. Malarz przedstawił  w nim moment, gdy w obecności konającego króla służba przywłaszcza sobie jego drogocenne przedmioty, między innymi puchar Nautilus...

Szkic do obrazu "Mikołaj Kopernik"

Szkic został namalowany w roku 1873 olejnymi farbami na tekturze, wysokiej na  czterdzieści jeden centymetrów, szerokiej na pięćdziesiąt dwa. Jego kolorystyka i kompozycja jest bardzo bliska ostatecznej formy obrazu “Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”. Brakuje mu tylko niektórych szczegółów. Różni się też tym, że jest namalowany na tekturze, a nie na płótnie. Przedstawia Mikołaja Kopernika na tarasie. W górze rozpościera się nocne niebo, w dole panorama Fromborka. Powierzchnia tarasu, na którym klęczy Kopernik, wypełnia dolną część obrazu. Ogranicza ją masywna drewniana balustrada.  Biegnie ona przez całą szerokość obrazu. Z prawej strony kończy się przy ceglanej ścianie budynku, do którego przylega taras. Pomiędzy poziomymi belkami balustrady majaczy w oddali, w dole widok na miasto Frombork – odległe domy, kościół. To pozwala zorientować się, że taras znajduje się bardzo wysoko. Około czterdziestoletni Kopernik jest na wprost nas, pośrodku tarasu. Na głowie ma płaski czarny biret. Ubrany jest w ciemnozielony płaszcz, podbity białym futrem, białe rajtuzy i czarne buty. Brązowe włosy, rozwiane na boki sięgają do ramion. Duże oczy wpatrują się w natchnieniu w niebo. Prawą dłoń Kopernik unosi w górę, a w lewej trzyma cyrkiel. Przyklęka na prawe kolano. Z całej jego postaci emanuje wyraz wzniosłej kontemplacji. Wokół Kopernika, na drewnianej podłodze tarasu rozrzucone są przyrządy oraz arkusze papieru. W lewym dolnym rogu leży długi drążek, obok przewrócone astrolabium – przyrząd astronomiczny, model sfery niebieskiej. Składa się z kilku obręczy przymocowanych do stojaka. Na prawo od astrolabium - żelazna latarnia na świecę o stożkowatym kształcie, a dalej na prawo – biała pusta plansza. Stoi oparta pionowo o balustradę, tuż obok postaci astronoma. Na prawo od niego, na drewnianej ławie leży rozłożony arkusz papieru, na podłodze – luneta. W prawym górnym rogu obrazu wystają dwie prostopadłe listwy – długie i brązowe. To fragment przyrządu zwanego trójkątem paralaktycznym.  W głębi, w lewym górnym rogu, rysuje się górna część fasady katedry oraz jej cztery smukłe wieże. Ponad wszystkim rozpościera się granatowe niebo rozświetlone gwiazdami. Do obrazu pozował Henryk Levittoux [lewitu], lekarz, przyrodnik, przyjaciel domu Matejków. Zasłynął tym, że choroby nerwowe leczył nie popularną wówczas elektroterapią, a przypalaniem rozpalonym żelazem…

Szkic do obrazu "Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna"

Szkic powstał w 1864 roku. Ma sto dwadzieścia dwa centymetry wysokości i sto centymetrów szerokości. Wykonany jest na płótnie techniką olejną, jako etap pracy nad finalną wersją obrazu. Jest więc wyraźnie niedokończony. Utrzymany prawie wyłącznie w odcieniach brązu. Brakuje szczegółów szat i przedmiotów. Dwie tytułowe postaci Matejko zaznaczył swobodnymi pociągnięciami pędzla.  Zygmunt August i Barbara stoją w centralnej części obrazu, na wprost. Wtulają się  w siebie w namiętnym uścisku. Zygmunt stoi po naszej lewej stronie. Głowę osłoniętą czapką lekko nachyla w stronę głowy Barbary. Spod gęstych brwi czarne duże oczy spoglądają w dal. Nos i usta mają szlachetne kształty. Pociągłą twarz okala ciemna krótka broda. Król lewym ramieniem otacza czule plecy ukochanej, dłoń opiera o jej biodro.  Prawą dłonią ściska lewą dłoń Barbary. Zygmunt August ubrany jest w kaftan z ciemnobrązowego aksamitu, obficie marszczony na ramionach. Jego poły sięgają do kolan. Rozchylają się na boki. Widać więc nogi w obcisłych szarych rajtuzach. Na lewym udzie namalowana jest nogawka krótkich ciemnych spodni. Na stopach - proste buty. Czarnowłosa Barbara stoi profilem, wtulona prawym bokiem w Zygmunta Augusta. Na czubku głowy ma czapeczkę z jasną koronką. Jej nos jest drobny, policzek pulchny, pod brodą - drugi podbródek. Ma zamknięte oczy. Ufnie opiera czoło o lewy policzek Zygmunta. Prawą dłonią delikatnie gładzi prawy policzek ukochanego. Lewą dłonią ściska dłoń króla. Ma na sobie suknię obcisłą u góry, z dekoltem zasłoniętym delikatnym materiałem. Od pasa w dół suknia spływa w rozłożystych fałdach. Są one naszkicowane swobodnymi pociągnięciami pędzla, oddane światłocieniem. Złocistobrązowy kolor sukni zlewa się z kolorem tła po prawej stronie szkicu. Jest to fragment ściany, na niej gruba rama obrazu. Lewy dolny róg wypełnia jasnobrązowa podłoga, na której leży lutnia. Powyżej, na lewo od króla – zwisa masywna kotara. Czerwona farba jest tu nałożona, bez finalnego efektu faktury materiału. Kotara upięta wysoko, odsłania pejzaż, rozciągający się z okna komnaty. Niebo zaznaczone jest plamą błękitną, a kształty wysokich drzew - beżową.  Szkic jest zakamuflowanym portretem Matejki i jego żony Teodory. Bardzo często pozowała ona do postaci Barbary Radziwiłłówny oraz Bony. Twarz malarza jest tu wyidealizowana. W rzeczywistości nie miał tak regularnych rysów. Mieczysław Wallis w książce „Autoportrety artystów” zauważa, że Matejko nie namalował reprezentacyjnego portretu z żoną, co czyniło wielu innych artystów.

Portret Pauliny Giebułtowskiej

Portret powstał w 1862. To olej na płótnie, o wymiarach osiemdziesiąt jeden centymetrów na metr. Przedstawia dostojną matronę –  Paulinę Giebułtowską, teściową Matejki. Pięćdziesięcioletnia kobieta siedzi. Widoczna jest od linii bioder. Brązowe włosy z przedziałkiem na środku spięte są w pukle nad uchem. Tył głowy okrywa koronkowy czarny szal, spływający na ramiona. Wysokie czoło przecina kilka poprzecznych zmarszczek i pionowa bruzda między ciemnymi brwiami. Wokół szarych oczu także zaznacza się kilka zmarszczek. Policzki są okrągłe, gładkie, lekko zaróżowione. Nos dość duży, usta wąskie. Pod okrągłą brodą zarysowuje się podbródek i pulchna szyja. Na niej zawieszona jest czarna tasiemka ze srebrnym krzyżem i postacią Chrystusa. Kobieta ma na sobie czarną suknię z bufiastym rękawami, gęsto marszczoną w pasie. Lewą dłoń delikatnie opiera o pas sukni. Na nadgarstku misterna czarna koronka kontrastuje z jasną skórą. Prawy łokieć Paulina Giebułtowska wspiera na stojącym obok stoliku. Widoczny jest jego niewielki fragment. Tło podkreśla dostojność postaci. Karmazynowa drapowana kotara odmalowana została z mistrzowską precyzją. Aż czuje się ciężar materiału. Kotara kończy się w prawym górnym rogu obrazu. Zza fałdów wyłania się brązowy element wyposażenia, rzeźbiony w roślinne ornamenty. Trudno ustalić dokładnie, czy jest to ciężka szafa, czy  piec z brązowych kafli. Matejko bardzo szanował swoją teściową. Uwielbiał atmosferę panującą w jej domu, w którym spędzał dużo czasu. Przyjaźnił się z jednym z jej synów, Stefanem. Wtedy jego przyszła żona, Teodora  była jeszcze małą dziewczynką. Gdy Teodora dorosła, Matejko zakochał się w niej. To pani Paulina doprowadziła do zaślubin niesfornej córki z przyszłym mistrzem malarstwa. Często pozowała do obrazów zięcia, na przykład jako Beata Kościelecka w Unii Lubelskiej, a także jako Anna Mazowiecka w Hołdzie Pruskim.

Świetlik w pracowni Jana Matejki

Jest to specjalne okno w suficie, które zaprojektował sam Matejko, aby doświetlało pracownię. Ma kształt ośmiokąta. Przekątna wynosi około trzy metry, długość każdego boku – około sto trzydzieści centymetrów. Okno okala gruba brązowa drewniana rama. Dwie równoległe belki biegną przez środek okna, są wewnętrzną ramą dla szyb. Wąskie listewki dzielą ogromną szybę na szesnaście części. W czasie, gdy Matejko mieszkał w kamienicy, przez świetlik wpadało bezpośrednio światło dzienne. Obecnie jest on od góry zabudowany. Nad szybami umieszczone są żarówki. To ich światło wpada przez szyby do wnętrza pracowni. Matejko przeprowadził gruntowny remont kamienicy przy Floriańskiej, dostosowując ją do swoich potrzeb. Przede wszystkim zależało mu na stworzeniu komfortowej pracowni. Mimo starań, nie spełniła marzeń mistrza o wygodnym miejscu do twórczych działań.  Świetlik nie zapewniał wystarczająco dużo światła. Niskie usytuowanie stropu powodowało, że w zimie wiało tu chłodem, a w lecie pomieszczenie się nadmiernie nagrzewało.  Na szczęście 30 sierpnia 1873 roku, gdy przebudowa kamienicy zbliżała się do końca, Matejko dostał nominację na dyrektora krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Tam przygotowano dla niego znacznie większą  i wygodniejszą pracownię. Była to pomyślna odmiana po latach pracy w bardzo kiepskich warunkach. Wcześniej, przez wiele lat malował w pracowni mieszczącej się w mieszkaniu przy ulicy Krupniczej. Jak opisuje Maria Szypowska w biografii Matejki, była ona „ciasna, wilgotna, zawalona mnóstwem gratów”. Warto przy tym dodać, że mistrz często pracował tam, jednocześnie zajmując się dziećmi, gdy jego żona wyjeżdżała. Jego syn Tadeusz wspomina, „że podczas malowania Batorego siadywał z siostrą Helą w wielkiej paczce malarskiej przewróconej, by największymi pędzlami ojcowskimi wiosłować... po dywanie. Tej ulubionej gondolinadzie ojciec się nie sprzeciwiał, gdyż to mu dawało możność siakiego takiego malowania.”

Kopia obrazu Jana Matejki "Kasztelanka"

Obraz olejny na płótnie, wysoki na sto czterdzieści dwa centymetry, szeroki na  dziewięćdziesiąt trzy centymetry. Jest to kopia z  roku około 1893, wykonana przez nieznanego autora. Oryginał zaginął w czasie II wojny światowej.  Obraz przedstawia stojącą młodą kobietę w szkarłatnej sukni. W głębi rozpościera się widok z okna na krajobraz z wieżami zamku. Intensywna kolorystyka i jasne światło nadają całości pogodny nastrój. Postać Kasztelanki jest ukazana na wprost, w ujęciu do kolan. Zajmuje centralną część obrazu. Burza jej włosów w kolorze dojrzałej pszenicy spływa w łagodnych falach do pasa. Nad krótką grzywką wpięto delikatny diadem z pereł. Twarz ma kwadratowy zarys. Spod ciemnych brwi spoglądają wielkie brązowe oczy. Nos wąski, usta kształtne, broda zaokrąglona, z  podbródkiem. Z uszu  zwisają podłużne złote kolczyki. Szyję zdobi długi złoty łańcuch, związany na wysokości piersi. Subtelny dekolt okala biała koronka, wyłaniająca się spod sukni. Suknia to  element dominujący w kompozycji obrazu. Zaprojektował ją sam Matejko, specjalnie dla postaci Kasztelanki. Jest wykonana ze szkarłatnego aksamitu. Ma prosty krój: opina bujny biust kobiety, w talii przewiązana jest paskiem. Niżej spływa w luźnych fałdach. Rękawy sukni są szerokie. W ich fantazyjnie  rozchylonych fałdach odsłania się jasna, połyskliwa podszewka. Kasztelanka stoi w swobodnej pozie, ale  bije z niej królewska wyniosłość. Prawą rękę trzyma ugiętą na wysokości brzucha. Łokieć lewej wspiera o oparcie fotela. Dłonią gładzi kosmyki włosów. W tle wisi kotara, zapełniająca prawą część obrazu. To gruba granatowa tkanina z kolistymi, złotymi wzorami. Zarzucono ją na oparcie fotela z bordowym obiciem. W lewym górnym rogu obrazu z okna roztacza się  widok na krajobraz. Na horyzoncie rysują się korony kilku drzew. Ponad nimi górują dwie wieże zamku w Wiśniczu na tle błękitnego nieba. Do postaci Kasztelanki pozowała dwudziestoletnia wtedy Stasia Serafińska, siostrzenica Teodory, żony Matejki. Mimo to Matejko obawiał się, że Teodora w szale zazdrości zniszczy obraz. Obciął więc jego naroża. Pokazał je żonie, mówiąc, że to jedyne zachowane fragmenty płótna, które sam spalił. Kopista oddał ten szczegół. Rogi obrazu są niedomalowane – przypominając  kształt okaleczonego oryginału.

Stolik na farby

Stolik ma prostokątny blat, a boki długie na dziewięćdziesiąt  i siedemdziesiąt centymetrów. Blat znajduje się na wysokości około siedemdziesięciu sześciu centymetrów. Na dole, pomiędzy czterema nogami stolika umieszczono półkę,  trzydzieści centymetrów nad podłogą. Mebel wykonano z drewna w złocisto-orzechowym kolorze, o politurowanej, czyli wygładzonej jak lustro powierzchni. Blat stolika jest podnoszony. Przy jednym z boków znajdują się zawiasy, dzięki którym odchyla się on w górę. W tej pozycji prezentowany jest w pracowni Matejki. Całą powierzchnię pod blatem wypełnia wnęka głęboka na siedem centymetrów. Podzielono ją drewnianymi listewkami na siedemdziesiąt równych, kwadratowych,  przegródek. Ułożone są w siedmiu rzędach, w każdym po dziesięć przegródek. Matejko trzymał w nich tubki i pojemniczki z farbami. Zostały po nich plamy we wnętrzu stolika. Na jego brzegach widnieją też koliste odciski po jakichś pojemniczkach. Można się domyślać, że to ślady po słoiczkach z pigmentami, flaszeczkach po terpentynie lub oleju lnianym. Są to substancje do rozcieńczania farb olejnych. Stolik jest cenną pamiątką po artyście. Podarował mu go wieloletni sekretarz i biograf Marian Gorzkowski. Pragnął w ten sposób pomóc mistrzowi w utrzymaniu porządku w pracowni. Gorzkowski często załatwiał sprawy domowe i majątkowe Matejki, był jego powiernikiem i wielbicielem talentu.

Sprzęty na podeście w pracowni

W pracowni, na podłodze pod świetlikiem znajduje się  podest wysoki na około trzydzieści centymetrów. Ma kształt kwadratu o bokach długich na dwa i pół metra. Na podeście rozlokowano meble i przyrządy do malowania, należące do Jana Matejki. Są to, stolik, paleta, rozkładany taboret, podróżna skrzynia na farby, krzesło i dwie sztalugi. Na jednej ze sztalug znajduje się szkic – studium leżącego konia. Sztaluga to stojak,  na którym ustawia się obraz podczas malowania. Składa się z drewnianych listew, pionowych i poziomych. Obraz opiera się na poziomej półce. Jej wysokość można regulować zależnie od formatu obrazu i potrzeb malarza. Za pomocą śruby przesuwa się ją w górę lub dół. Sztaluga, na której umieszczono szkic konia ma wysokość stu sześćdziesięciu siedmiu centymetrów, a szerokość – osiemdziesiąt pięć. Jej listwy są grube, solidne, ciężkie. Sztaluga stojąca obok niej jest węższa i wykonana z cieńszych listew. Przed sztalugą ze szkicem stoi okrągły stolik. Na nim mosiężny dzbanek oraz  paleta malarska używana przez Matejkę. Wykonano ją w XIX wieku z drewna orzechowego. Paleta to płytka do mieszania wyciśniętych z tubek farb olejnych. Ta ma kształt elipsy, długiej na pięćdziesiąt dwa, a szerokiej na trzydzieści sześć centymetrów. Z jednej strony w owalnym obrysie palety jest wycięcie o zaokrąglonych brzegach, głębokie na około dziesięć centymetrów. Przy jego krawędzi znajduje się owalny pięciocentymetrowy otwór. Wycięcie i otwór stanowi uchwyt do trzymania palety w czasie pracy. Z innej strony krawędzi palety przytwierdzone są  dwa metalowe okrągłe naczyńka na rozcieńczalniki, o średnicy około dwóch centymetrów. Powierzchnię palety pokrywają resztki zaschniętych farb używanych przez artystę. Ich grudki, grube miejscami na kilka centymetrów, gdzieniegdzie zachowały jeszcze określone barwy: czerwień, żółć, pomarańcz,  biel. Jednak większa część straciła kolor i stanowi brunatnoszarą masę.   Obok stolika stoi z jednej strony drewniany taboret z prostokątnym siedziskiem, z drugiej – krzesło z bogato rzeźbionym oparciem. Dziewiętnastowieczną skrzynię podróżną na farby i pędzle ustawiono między stolikiem a sztalugami. Wysoka na dwadzieścia siedem centymetrów, szeroka na trzydzieści, długa na  sześćdziesiąt dwa. Wykonano ją z drewna, pomalowanego na ciemnobrązowo. Na narożnikach i krawędziach wzmocniona okuciami, zamykana na skobelek. Po  bokach - dwa żelazne uchwyty. W tej skrzyni Matejko przewoził przyrządy malarskie. Na ekspozycji stoi zamknięta.  Jej wnętrze zawiera ponad sto pędzli, kliny do obrazów różnej wielkości i pałeczkę zakończoną kulką. Przyrząd ten służył do opierania ręki w czasie malowania, co pomagało zwiększyć precyzję pociągnięć pędzlem. Matejko był tytanem pracy, malował po kilkanaście godzin dziennie. Dlatego przyrząd ten ułatwiał wytrzymanie długotrwałego wysiłku, odciążając zmęczone mięśnie.

Obraz "Otrucie królowej Bony"

Olej na płótnie, o wymiarach siedemdziesiąt osiem centymetrów na sześćdziesiąt trzy centymetry, namalowany w 1859 roku.  Przedstawia moment, gdy lekarz podaje kielich z trucizną królowej, siedzącej na wielkim fotelu podobnym do  tronu. Przypatrują się temu trzy inne osoby. Obraz utrzymany jest w mrocznej kolorystyce, dominuje brąz, szarość, czerń. Scena rozgrywa się w komnacie, którą zdobi kryształowy żyrandol i portret Zygmunta Starego. Wisi on na ścianie za tronem królowej. W centrum królowa Bona siedzi na tronie, obitym czerwonym aksamitem, o bogato rzeźbionej ramie oparcia. Królowa ma około 60 lat. Jej włosy osłania złota siatka. Zasępiona, nabrzmiała twarz zwraca się  w prawą stronę. Ciemne oczy spoglądają w bok, gdzieś poza rozgrywającą się scenę. Królowa ma długi rozchylony płaszcz podbity brązowym futrem i czarną suknię. Spływa ona w wielu szerokich fałdach. Jej dekolt zdobi złota koronka. Na szyi Bony wisi krzyż na długim srebrnym łańcuchu. Prawą rękę Bona wspiera na stojącym obok stoliku. Nadgarstek zdobi biały koronkowy mankiet i bransoletka z pereł. W dłoni - modlitewnik. Lewą rękę królowa wyciąga w stronę kielicha, który podaje lekarz stojący na prawo od tronu.  Jest to łysiejący starzec z siwą brodą, ubrany  w długi brązowy płaszcz. Spogląda na twarz królowej. W uniżonym ukłonie lewą ręką dotyka swej piersi, a prawą trzyma szklany kielich z przeźroczystym płynem. Na lewo od tronu stoi stolik, przykryty czerwonym aksamitem. Na  nim - złoty dzwonek, otwarta szkatuła ze sznurem pereł i złoty zegar. Za stolikiem, obok oparcia tronu stoi młoda dwórka w czarnym kapeluszu z białym piórem i błękitnej sukni. Zerka z niepokojem na królową. W głębi komnaty, za oparciem fotela jest ściana. Na prawo od niej wisi kotara w kolorze starego złota. Odchylają ją dwaj brodaci mężczyźni. Zaglądają ukradkiem do komnaty. Matejko przedstawił scenę z wątkiem kryminalnym wzorem francuskiego malarza Delaroche. Chciał wywołać silną reakcję emocjonalną. Kulminacyjny moment, tuż przed wypiciem trucizny, z pewnością wzbudza żywe reakcje. Bona została otruta w 1557 roku na zlecenie swego faworyta Gian Lorenza Pappacody przez lekarza Antonio z Maceraty. To właśnie starzec podający kielich. Warto zaznaczyć, że obraz jest uważany za pierwsze dojrzałe olejne dzieło młodego Matejki. Zaczął go malować podczas stypendium w Monachium, a zakończył w Krakowie, gdzie obraz został nagrodzony brązowym medalem.

HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML
HTML